David Poręba nie przebił się w Stali Mielec. Wrócił do USA i tam... został królem strzelców oraz najlepszym zawodnikiem MLS Pro. W nagrodę otrzymał zawodowy kontrakt z Chicago Fire. Pomocnik niebawem może zadebiutować w MLS. – Mam takie podejście, że wszystko w życiu jest po coś. To mnie wzmocniło – mówił w rozmowie dla TVPSPORT.PL.
Jakub Kłyszejko, TVPSPORT.PL: David, urodziłeś się w Chicago, tam rozpocząłeś swoją przygodę z piłką. Mówiąc najprościej: jak wszystko się zaczęło?
David Poręba, piłkarz Chicago Fire: – Rodzice emigrowali z Polski. Urodziłem i wychowałem się w Chicago. Zacząłem grać w "polskiej" akademii w mieście, nazywała się Chicago Magic PL. Tam byłem kilka lat. Potem zdecydowaliśmy się, aby jeszcze poważniej traktować piłkę. Potem poszedłem na testy do szkółki Chicago Fire. Miałem wtedy dziewięć lat. Po jakimś czasie musieliśmy zmienić akademię, ponieważ mieszkaliśmy za daleko. Czasami jechaliśmy prawie dwie godziny w jedną stronę na trening. Ciężko było pogodzić to logistycznie. Ja rzecz jasna nie miałem prawa jazdy, klub nie oferował żadnego internatu i musiałem zmienić klub, który był bliżej naszego miejsca zamieszkania. Trafiłem do FC United. Trenowałem tam cztery lata. Wtedy skończyłem liceum. W Stanach jest tak, że jak nie masz profesjonalnego kontraktu w MLS, to możesz trafić do college’u i tam dalej grać oraz się uczyć. Nie chciałem jednak iść tą drogą. Postanowiłem spróbować swoich sił w Polsce. Byłem na testach w kilku klubach, trafiłem ostatecznie do Stali Mielec.
– Mentalnie czujesz się bardziej Amerykaninem czy Polakiem?
– Dobre pytanie! Chyba 50/50, ponieważ wychowałem się w Stanach, ale cała moja rodzina jest z Polski. W domu od zawsze rozmawialiśmy głównie po polsku, stąd tak szybko nauczyłem się języka. Obchodziliśmy polskie święta, pielęgnowaliśmy zwyczaje. Chodziłem do amerykańskiej szkoły, ale reszta była polska. Wydaje mi się, że mam odpowiedni balans.
– "Za dzieciaka" czułeś, że masz talent i odpowiednie umiejętności do gry w piłkę?
– Kiedy dołączyłem do akademii Chicago Fire, zacząłem traktować wszystko bardziej poważnie. Przedstawiono mi plan, że kiedyś mogę trafić do pierwszego zespołu. Wszystko tam wyglądało naprawdę dobrze, ale rodzicom ciężko byłoby nadal wozić mnie tak daleko na treningi. Oni ciężko pracowali, mama jest pielęgniarką i pracuje 80 godzin w tygodniu. Tata ma swoją firmę i również jest na nogach od rana do wieczora. Urodziła się najmłodsza siostra i musieliśmy znaleźć inny klub. Gdybym wtedy został w Chicago Fire, to myślę, że szybciej trafiłbym do pierwszego zespołu. Moja droga była trochę inna, dlatego bardzo się cieszę, że jestem tam, gdzie zawsze chciałem być.
– W lipcu 2021 roku trafiłeś do Mielca. Wtedy twój wujek był mocno zaangażowany w działalność na rzecz Stali. Jak wspominasz okres gry w Polsce?
– Tak. To prawda. Bez wujka Stal pewnie nie byłaby w tym miejscu, w którym jest. W Mielcu wszystko dla mnie było nowe. Mimo wszystko jestem zadowolony ze spędzonego tam czasu. Dużo się wtedy nauczyłem. Ekstraklasa rozwija się z sezonu na sezon i mogę powiedzieć, że jest w niej coraz wyższy poziom. Zacząłem z drugą drużyną, wszystko dobrze wyglądało i potem dołączyłem na treningi do pierwszej. Pojechałem na obóz do Turcji, dostawałem szanse w sparingach. Nie miałem zawodowego kontraktu, ale otrzymywałem minuty. Chciałem się rozwijać, dostawać kolejne szanse. Szkoda, że tak się nie stało. Zgłosił się do mnie bardzo profesjonalny agent obsługujący kluby MLS. Poszedłem na wypożyczenie do Charlotte FC.
– Do Charlotte jeszcze sobie przejdziemy. Teraz po czasie możesz powiedzieć, że byłeś gotowy na europejską piłkę?
– Na początku na pewno nie byłem gotowy, bo wcześniej nie grałem profesjonalnie w piłkę. W Stanach byłem jedynie w akademiach. Dobrze mi szło, ale juniorskie granie to coś zupełnie innego. Adaptacja zajęła mi trochę czasu, ale jak zacząłem trenować z pierwszą drużyną i podpisałem w Mielcu kontrakt, to wszystko wyglądało znacznie lepiej.
– Jednak w pierwszym zespole Stali rozegrałeś tylko cztery spotkania. W tamtym momencie odbiłeś się nieco od Ekstraklasy?
– Czekałem cierpliwie na swój moment. Dobrze wyglądałem w treningach, zagrałem w meczu pucharowym z ŁKS-em Łódź. Wygraliśmy wtedy po karnych. Dostałem wiele pochlebnych komentarzy. Czułem, że mam za sobą niezły występ i zasłużyłem na kolejne szanse. Myślałem, że tak się stanie. Pamiętam, że wystąpiłem przeciwko Jagiellonii Białystok. Wszedłem na boisko chyba w 60.minucie. Znowu czułem, że nie jest najgorzej, podobnie jak w meczu pucharowym z Piastem, ale nagle wszystko się skończyło, przestałem dostawać od trenera kolejne szanse. Nie mówię, że powinienem grać od pierwszej minuty, ale moim zdaniem zasłużyłem na więcej możliwości występów. Tak się jednak nie stało.
– Dlaczego pobyt w Mielcu wyglądał, jak wyglądał? Czułeś, że odstawałeś nieco od kolegów czy brak minut wynikał z czegoś innego?
– To była decyzja trenera. Przyjmowałem jego zdanie z szacunkiem, ale tego nie rozumiałem. Nie żaliłem się nikomu, nie "płakałem", ale mimo wszystko to było trudne. Musiałem spróbować czegoś innego, aby zacząć grać. Wówczas, tak jak wspomniałem, zgłosił się do mnie agent i postawiliśmy na powrót do Stanów.
– Poniekąd żałowałeś trochę tego przyjazdu do Polski?
– Nie żałowałem, teraz też niczego nie żałuję. Zadebiutowałem w Pucharze Polski i Ekstraklasie i było to dla mnie cenne doświadczenie. W Mielcu wiele się nauczyłem. Jestem ambitnym człowiekiem, chciałem grać więcej, ale wyszło nieco inaczej. Mimo wszystko cieszę się z czasu spędzonego w Stali.
– Po odejściu z Mielca mogłeś zostać w Polsce?
– Tak, były propozycje z pierwszej ligi. Otrzymałem też zapytania z Serie C, przez moment myślałem, aby spróbować wyjazdu do Włoch, ale Charlotte FC mocno mnie chciało. Wtedy oni tworzyli drugą drużynę. Miałem roczny kontrakt z opcją przedłużenia i trafienia do pierwszego zespołu. Była to wtedy najlepsza opcja.
– W Charlotte spotkałeś trójkę rodaków: Karola Świderskiego, Kamila Jóźwiaka i Jana Sobocińskiego. W tamtym momencie byłeś blisko debiutu w pierwszym zespole Charlotte?
– Byłem blisko debiutu i przejścia do pierwszego zespołu. W rezerwach szło mi bardzo dobrze. Cały czas trenowałem z pierwszą drużyną, byłem też kapitanem rezerw, zdobywałem bramki, miałem asysty. Byłem powołany na mecz pierwszej drużyny Charlotte FC, co ciekawe, grali wtedy z Chicago Fire. Debiutu jednak nie było. W klubie spotkałem trzech Polaków, od początku dużo mi pomogli. To świetni ludzie.
– Szybko złapaliście dobry kontakt?
– Tak, przyjęli mnie fantastycznie. Byłem aż zdziwiony tym wszystkim. Zapraszali mnie na kolacje, spotykaliśmy się w domach. Ze "Świdrem" i jego synem chodziliśmy do parku. Zbudowaliśmy świetne relacje. Mam do nich wielki szacunek. To reprezentanci Polski i wtedy wszystko było dla mnie takie "wow". Do teraz czasami się zdzwaniamy, rozmawiamy o bieżących sprawach. Cieszę się, że mogłem ich poznać i że możemy mieć nadal kontakt.
– Jak się okazało, idealnym ruchem był powrót do Chicago i rozegrałeś najlepszy sezon w karierze. Skąd pojawiła się ta eksplozja formy, co się u ciebie wtedy zmieniło?
– Przede wszystkim podszedłem do tego poważnie mentalnie. Charlotte mogło wziąć mnie do pierwszego zespołu, ale tak się jednak nie stało. Poniekąd był to dla mnie kolejny cios i zarazem motywacja, aby jeszcze mocniej "docisnąć". Pomogło to, że byłem w domu, z rodzicami, rodziną. Czułem się dobrze psychicznie. Ciężko pracowałem i od małego miałem w głowie cel, aby kiedyś grać w pierwszym zespole Chicago Fire. Za dzieciaka chodziliśmy z mam, tatą i siostrami na mecze. Chciałem dać z siebie wszystko, aby potem dołączyć do pierwszej drużyny. Cieszę się, że tak się stało. Mam za sobą dobry sezon na drugim szczeblu w Ameryce i teraz liczę na znacznie więcej.
– Jako środkowy pomocnik zdobyłeś 18 bramek i zanotowałeś sześć asyst. Taki bilans robi wrażenie.
– We wszystkich rozgrywkach uzbierałem 22 gole. Na początku sezonu grałem jako "dziesiątka". Później trener przesunął mnie na "cofniętą dziewiątkę". To mi pomogło z liczbami. Mogłem nauczyć się innej pozycji, realizowałem inne zadania. Zostałem najlepszym zawodnikiem ligi i z tego też jestem dumny.
– Jak przedstawiłbyś się polskim kibicom? Boiskowe atuty Davida Poręby to?
– Myślę, że jestem mądrym zawodnikiem. Potrafię zagrać dokładnie, nieprzewidywalne podanie, ustawić się w miejscu, gdzie powinienem być. Dobrze czuję grę, często piłka spada mi pod nogi. Technicznie jako środkowy pomocnik radzę sobie nieźle. Gram dobrze obiema nogami, mam solidne wykończenie. Uważam, że w piłce najważniejsza jest głowa. Codziennie nad tym pracuję.
– W jaki sposób pracujesz nad mentalnością? Wcześniejsze niepowodzenia mocno cię wzmocniły?
– Tak. Zarówno te boiskowe, jak i życiowe, bo trudniejszych chwil trochę było. Wtedy było ciężko, ale jak już sobie poradziłem, to cała sytuacja mocno mi pomogła. Mam takie podejście, że wszystko w życiu jest po coś. To mnie wzmocniło.
– Zostałeś najlepszym strzelcem ligi, otrzymałeś Złotego Buta w MLS Pro. Poprzedni 2024 rok był momentem przełomowym w twojej karierze i życiu?
– Zgodzę się, ale myślę, że sezon 2025 będzie jeszcze ważniejszy. Rok temu mówiłem sobie, że muszę mocno docisnąć, ale teraz uważam tak samo. Cieszę się ze swoich osiągnięć, ale teraz zaczynam wszystko od zera. MLS jest wielkim wyzwaniem, myślę, że to liga z TOP10 na świecie. Jest tam wiele gwiazd, kibiców, z roku na rok widać coraz większe zainteresowanie. Od początku chciałbym zbierać minuty i wypracować sobie pozycję w zespole.
– W grudniu podpisałeś wymarzony kontrakt z pierwszym zespołem. O lepszą nagrodę byłoby chyba trudno?
– To była wielka rzecz. Nie tylko dla mnie, ale też dla całej rodziny. Wszyscy mnie mocno wspierali przez ostatnie lata.
– Jaki plan na ciebie pod kątem przyszłego sezonu przedstawił dyrektor sportowy i trener Chicago Fire?
– Trener zadzwonił do mnie po podpisaniu kontraktu. Gratulował i mówił, że miałem świetny sezon, ale MLS to znacznie wyższy poziom. Muszę być gotowy już na okres przygotowawczy. To będzie bardzo ważne, abym wtedy jak najlepiej się pokazał. Wspomniał, że widzi mnie na pozycji środkowego pomocnika. Teraz wszystko należy do mnie. Jak będę dobrze wyglądał, to otrzymam szanse, takie słowa usłyszałem.
– Czujesz, że już w tym pierwszym sezonie możesz regularnie grać w MLS?
– Wiem, że wszystko zależy tylko ode mnie. Nie dostanę niczego za darmo. Muszę się dobrze pokazać. Czuję, że trener we mnie wierzy i docenia moje umiejętności.
– W poprzednim sezonie trenowałeś już z pierwszą drużyną. Jakie są twoje odczucia, nad czym musisz jeszcze przede wszystkim pracować?
– Często trenowałem z pierwszym zespołem, praktycznie przez cały rok. Wiem, jaki jest tam poziom. Muszę pracować nad tempem gry. Czasami widzę, że powinienem szybciej podjąć decyzję na boisku. Nie może zabraknąć mi też wiary w siebie. Wszystko jest w głowie, ponieważ jeżeli będę mentalnie gotowy, to musi być dobrze.
– Kiedy zaczynacie przygotowania do nowego sezonu?
– W sobotę mieliśmy badania, w poniedziałek 13 stycznia był pierwszy trening, a w czwartek 16-go wylecieliśmy do Florydy na obóz. Czekają nas sparingi z ciekawymi rywalami. Zmierzymy się z drużyną z brazylijskiej ekstraklasy, potem wracamy i gramy z rywalami z MLS.
– Kontrakt w MLS to tak naprawdę dopiero początek twojej piłkarskiej drogi. Czujesz dużą ekscytację tymi kolejnymi miesiącami?
– Zawsze chciałem znaleźć się w tym miejscu. MLS to zupełnie inna liga. Jeszcze dziesięć lat temu wszystko wyglądało zupełnie inaczej. Cieszę się, że tu jestem i nie mogę się doczekać pierwszego meczu. Moim celem jest granie i zdobywanie bramek. Chciałbym też, aby drużyna zanotowała dobry sezon, bo ostatnie lata nie były najlepsze. Klub długo czeka na fazę play-off.
– Czekasz szczególnie na jakiegoś rywala? Mecz z Leo Messim wzbudza dodatkowe emocje?
– Jestem "team Messi" i czekam na spotkanie z nim. Chciałbym zagrać przeciwko Interowi Miami. Byłaby to dla mnie wielka rzecz. Nie chcę jednak za bardzo wybiegać w przyszłość. Podchodzę do wszystkiego na spokojnie, patrzę powoli, dzień po dniu. Najpierw muszę się dobrze pokazać trenerowi.
– Najważniejszym celem na 2025 rok jest regularna gra w MLS?
– To mój cel, ale chcę się dobrze pokazać na boisku. Nie ucieszą mnie same minuty. Liczę, że zrobię różnicę, dam coś temu zespołowi. Samo "odhaczenie" mnie nie zadowoli.
– Gdzieś tam z tyłu głowy pojawia się marzenie o reprezentacji Polski? MLS jest dobrym oknem wystawowym. Kilku kadrowiczów regularnie przylatywało z Ameryki na zgrupowania kadry.
– Miałem kontakt z Karolem i Kamilem, myślę o reprezentacji Polski i USA. Na razie koncentruję się jednak na Chicago Fire. Marzenia o kadrze się pojawiają, ale teraz klub jest najważniejszy.
– Wspomniałeś o reprezentacji Polski i USA, czyli nie podjąłeś jeszcze decyzji co do wyboru drużyny narodowej?
– Rodzina i koledzy często mnie o to pytają i zawsze powtarzam, że pierwszeństwo będzie miał ten, kto najpierw zadzwoni. Na razie mam takie podejście. Sama decyzja byłaby bardzo ciężka, ale muszę najpierw dojść do momentu, w którym będę mógł się nad tym zastanawiać.
1 - 1
Korea Północna
0 - 0
Sudan
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (960 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.